Zasiedziałam się w domu.....
W ostatni weekend przed moim wyjazdem do Turcji, pojechałam z rodzicami nad Krutyń. Wypożyczyliśmy kajak trzyosobowy i popłynęliśmy do jeziora Krutyńskiego i z powrotem. Po co wyjeżdżać tak daleko, jak na miejscu ma się rzekę, prawie jak Orinoko. Wokół tylko kaczki, łabędzie, powalone drzewa i zwisające gałęzie. Nurt jest tu bystry, dlatego lepiej lepiej płynęło nam się z powrotem - pod prąd. Po drodze prawie żadnych ludzi, tylko pojedynczy turyści i wycieczka Niemców. Latem ruch jest tu niesaowity, tworzą się prawdziwe korki.
Poza tym wrześniowy czas spędziłam jeżdżąc na rowerze. Po prostu kocham te ziemie, może tutaj zapuszczę korzenie? A co mnie czeka w Antalyi? Wszyscy mówią, że jest tam pięknie. Ja liczę na słońce (ale bez przesady), kąpiel w morzu, przejażdżkę na koniach, rafting i wycieczki po Turcji. A co z nauką? Hm, to przy okazji ;).
Komentarze
Prześlij komentarz