Kolejny dzień tureckich "wakacji"

   Antalya - największa turecka metropolia nad Morzem Śródziemnym. Aż trudno uwierzyć, że jeszcze w latach 60-tych XX wieku była niewielkim miastem. Swój rozwój zawdzięcza turystom, którzy od tego czasu  zaczęli tłumnie odwiedzać tureckie wybrzeże latem. Nazwa miasta wywodzi się od starożytnego władcy Attalosa II. Przez kilka stuleci port przechodził z rąk do rąk. Kolejno w mieście panowali Rzymianie, Bizantyjczycy, Seldżucy, plemiona turkmeńskie, aż w końcu w 1387 roku nadeszła era Turków osmańskich.
Morze Śródziemne
   Ja właśnie wybrałam się dzisiaj na Stare Miasto, bo chciałam zobaczyć coś więcej poza plażą i uniwersytetem. Tutaj w Turcji mówimy, że idziemy do Kaleiçi. Pierwsze nasze kroki skierowałyśmy w kierunku Starego Portu. Malutkie, przytulne i pełno w nim statków oferujących turystom rejs wzdłuż wybrzeża. Naszym celem i tak była wycieczka statkiem, a 10 lirów za 3 osoby to prawie jak nic, kiedy ma się możliwość zobaczenia miasta od strony morza. Nawet stara, kiczowata, turecka muzyka jest do zniesienia, kiedy przyjemnie wieje wiatr i statek kołysze się na falach (aż trudno ustać czasami!). Turystyczny mus.
Wodospad na trasie rejsu
Marina
   Oczywiście musiałam spróbować tych lodów, o których pisałam wcześniej. Sprzedający trochę nie był wyćwiczony i udało mi się parę razy go złapać. Wielkie dzięki jemu za zdjęcie. Będzie pamiątka na lata.
    Stare Miasto Antalyi ze swoimi małymi, białymi domkami i ciasnymi uliczkami bardzo przypomina mi Neseber w Bułgarii. Pełno wszędzie sklepów z podrobionymi pamiątkami i pustymi patio (podobno turyści przychodzą tutaj wieczorem). Poczułam się jakbym przyjechała na wakacje, a nie na studia!
Stare Miasto
    Pierwszy raz byłam w meczecie. Oczywiście na początku kazali mi zdjąć buty, potem facet dał mi jakąś chustę, żebym zakryła nogi i włosy. Nic szczególnego jak weszłam. Nie był to duży meczet, ale podobno bardzo stary. Akurat ktoś się modlił. Mój buddy Melve starała się wyjaśnić mi ceremonię odprawiania modłów. Doczytam i się dowiem. Jak wyszłyśmy jakiś pan zaoferował herbatkę za 0,70 TL. Miło, ale nie za darmo :P. Obok meczetu stoi XVI-wieczna wieża zegarowa, miejsce spotkań mieszkańców Antalyi.


   Potem poszłyśmy zobaczyć łuk triumfalny nazywany Bramą Hadriana, ponieważ powstał za panowania tego władcy. Przechodząc pod łukiem należy patrzeć w dół, a nie w górę. Może uda się dojrzeć ślady kół wozów kupców i podróżnych?
    Ostatnim punktem turystycznego programu była wizyta w domu Ataturka, którego kochają wszyscy Turkowie, i którego podobizna jest wszędzie. Prawidłowo nazywał się Mustafa Kemal, pseudonimem oznaczającym "Ojca Turków" ochrzcili go w 1934 roku rodacy. Ataturk zrewolucjonizował Turcję. Zniósł sułtanat i urząd kalifa. Zastosował szwajcarski kodeks cywilny, zamienił pismo arabskie na łacińskie i pozwolił kobietom głosować. Swoją główną siedzibę miał w Ankarze, ale zawsze jeździł po kraju i zatrzymywał się na parę dni w miastach (w Antalyi podobno trzy dni), doglądając spraw. Za obecnym premierem Turkowie chyba nie za bardzo przepadają. Jak to mi mój buddy powiedział "bo nie kocha Ataturka, a przecież wszyscy kochają Ataturka".
Mieszkanie Ataturka
   Nastąpiła zmiana programu z turystycznego na typowo kobiece zajęcie - zakupy, bo koleżanka Melve chciała coś kupić. W końcu nie kupiła nic, ale ja miałam okazje przejść się po sklepach (oj, czuję że parę pieniążków w nich zostawię) i przekonać się, że Turcja to naprawdę modny kraj. Poza tym jakie niesamowite uczucie cię dopada kiedy spacerujesz sobie zwyczajnie główną ulicę wśród palm wysokich na kilkanaście metrów. Bardzo pozytywny dzień!!
Centrum Antalyi

Komentarze

Popularne posty