Starożytna magia i górski spokój - Termessos

     Po starożytnych miastach Pamfilii, przyszedł czas na jeszcze bardziej starożytne Termessos. Położone jest ok. 30 km od Antalyi, na wysokości 1665 metrów pośród antalyskich gór. My dostaliśmy się tam najpierw jadąc tramwajem, a potem dwa razy zmieniając stopa do wejścia na teren parku. Ze względu na to, że okolice zamieszkuje wiele rzadkich gatunków roślin i zwierząt, jest to teren Parku Narodowego Termessos. Na dole znajduje się obskurne i bezludne muzeum przyrodnicze z paroma wypchanymi zwierzakami i mapami okolicy. Miasto jest jakieś 7 kilometrów drogi stąd, pod górę. Wokół ani żywej duszy. O autostopie nie było nawet mowy. Nagle, ni stąd ni zowąd, pojawiła się taksówka. Kierowca powiedział, że ma dla nas niepowtarzalną ofertę: za 50 lir może nas zabrać na górę, poczekać na nas 4 godziny i przywieźć z powrotem (wychodzi 7 lir na osobę). My dziewczyny zaprotestowaliśmy, bo według nas chłopacy za szybko zgodzili się na oferowaną cenę. Jeśli jest możliwość - zawsze trzeba się targować. Jednak, jak jechaliśmy pod górę, wirując na zakrętach blisko przepaści, zaczęliśmy się zastanawiać, czy rzeczywiście mieliśmy jakąś inną możliwość. 
Droga do Termessos
     Termessos - chyba najbardziej magiczne miejsce, w którym jak dotąd byłam w Turcji i na pewno w czołówce najpiękniejszych! Piękne ruiny, rozrzucone wysoko w górach; samotne grobowce; świątynie wykute w skale; i najpiękniej położony teatr - cudo, że brak słów. Błądziliśmy w tym miejscu przez prawie cztery godziny, czasami czując się jak górskie kozice, kiedy tak skakaliśmy po starożytnych ruinach. Uwaga dla niezdar - o skręcenie nogi nie trudno ;p.
Kozioł ;p
     W 334 r. p.n.e. Aleksander Macedoński bezskutecznie próbował zdobyć miasto. Najeźdźca rozbił obóz poniżej bram, sugerując odpoczynek wojska, a wśród drzew i skał czekali ukryci obrońcy . Lecz gdy tylko mieszkańcy na chwilę stracili czujność, Macedończycy przypuścili atak, zdobywając pierwsze mury okalające miasto. Jednak samego Termessos nie udało się podbić, Aleksander musiał uchylić czoła tym niedostępnym terenom.
     Wejście pod górę zajmuję około dwóch kilometrów. Dla niewprawionych może okazać się bardzo męczące. Ale pomyślcie - w starożytności pokonywano tą drogę codziennie, pewnie nie raz. Dziewczyny (aż wstyd powiedzieć, ale z AWFu) ledwo weszły. 
     Na dole, na nasze szczęście, czekała taksówka (a jednak!). Zamyślona, nie jestem w stanie skupić się na niekończących żartach dziewczyn. Takie piękne, artystyczne miejsce, z duszą, jakby te grobowce do końca nie były puste. Polecam wycieczkę (poza sezonem oczywiście). Bardzo.

Teatr - jakże artystyczne miejsce!

Komentarze

Popularne posty