Posmotri!! Moskva!
Kocham podróże, szczególnie te w mniej dostępne i gościnne rejony świata. Taka właśnie wydawała mi się Moskwa przed przyjazdem dopóty, dopóki nie stanęłam na Placu Czerwonym.
Odjazd z Petersburga wypadł o 22.00. Żegnali nas prawie wszyscy, a ja zastanawiałam się jak tu z powrotem wrócę. Miałam spędzić noc z Turkiem w hałaśliwym, zatłoczonym i ciemnym pociągu. Oczywiście zasnąć mi się nie udało.
Dojechaliśmy na miejsce ok. 5.30. Czekali na nas już Dominika z Tiago. Z bagażami zawieszonymi z przodu, przepychaliśmy się z tłumem do metra (w tym czasie przyjechały trzy załadowane pociągi). Wyszliśmy na zewnątrz i szczęka mi opadła, bo oto miałam przed sobą trzy Pałace Kultury. Wrażenie potęgowała iluminacja: świtało już, ale budynki były jeszcze pięknie oświetlone.
A w metrze sceny dantejskie. Kolejka do okienka (jedynego!) po bilet chyba na kilometr. Przy bramkach stali oszuści i sprzedawali żetony za jakieś grosze. Wiele osób z tego korzystało, więc my też spróbowaliśmy. Ismail dał jednemu parę rubli i za chwilę zgarnęła go policja. Dobrze, że nas nie zabrali. Było nerwowo. Na szczęście reszcie też udało się dostać.
![]() |
Po przejściu przez bramki. Już bez tłumów. |
Mieliśmy zarezerwowany hostel, jednak po dotarciu na miejsce, nie chcieli nas wpuścić. Pomijając godzinę (było przed 7.00 i prawie wszyscy spali), miałam wrażenie, że odmówili nam tylko dlatego, że byliśmy obcokrajowcami. Taki zgrzyt na sam początek wizyty.
![]() |
Uniwersytet Moskiewski |
No i właśnie, poszliśmy na ten Plac Czerwony...
Komentarze
Prześlij komentarz