....poszliśmy na ten Plac Czerwony i pierwsza moja myśl, jaka się pojawiła, była "Co on taki mały?". W telewizji wydaje się o wiele rozleglejszy. Była wczesna godzina, ludzi prawie wcale i ze szczęścia i szaleństwa, jakie nas ogarnęło, zaczęliśmy pstrykać masę zdjęć. Koleżanka bardzo chciała zobaczyć mumię Lenina. Ja jakoś nie specjalnie byłam przekonana. Obawiałam się kolejek i trudności.
Godzina do otwarcia Mauzoleum. Stanęliśmy w kolejce (czwarci) i zaczęliśmy się rozglądać za miejscem przechowania bagażu. Wokół nas pełno Chińczyków nerwowo przebierających nogami, a ochrona jak na lotnisku. Nie można nic wnieść i trzeba najpierw przejść przez bramki. Gdy wybiła godzina zero, wszyscy biegiem ruszyli, by jak najszybciej dostać do środka (Paranoja. Przecież i tak był to początek kolejki). A potem pamiętam tylko ciemność w środku i wybijającą się bladą twarz Lenina. Pamiętam ręce ułożone na dziwnie wybrzuszonej klatce piersiowej. Pamiętam przymknięte oczy Wodza Rewolucji. I ta świadomość - nie wierzę, że tu stoję! Jacyś strażnicy zaczęli nas ponaglać do wyjścia. A na zewnątrz normalny świat i życie. Odbierane przed chwilą uczucia gdzieś wyparowały. Już na spokojnie idziemy dalej.
Tego dnia odwiedziliśmy jeszcze GUM i dwie cerkwie. GUM to dom towarowy, którego budowę nakazała Katarzyna II chcąc w pobliżu mieć unikatowe miejsce na zakupy. I tak powstała niesamowita konstrukcja ze szklanym dachem. Wokół pełno rosyjskich milionerów. Butiki wewnątrz są strzeżone przez ochroniarzy, szczegółowo lustrujących każdego wchodzącego. Przechodzimy jednym pasażem i już wiemy, że z naszym portfelem nie mamy tu czego szukać.
 |
Glavnyi Universalnyi Magazin |
 |
Oszklony dach |
Cerkiew Wasyla Błogosławionego nakazał za to wybudować Iwan Groźny. Podobna jest do tego z Petersburga (przynajmniej kiedyś mi się tak wydawało), ale ma intensywniejsze kolory i mniej detali z zewnątrz. Środek jest skromny i przede wszystkim za ciemny. Poza tym to istny labirynt, parę razy zgubiłam moich współtowarzyszy.
 |
Pogoda dopisała |
Wyszliśmy na oślepiające słońce południa (w Polsce w tym czasie padało :P) i poszliśmy drogą wzdłuż Kremla u rzeki Moskwy. Całkowicie się nie śpiesząc, chłonąć atmosferę miasta. Tak dotarliśmy do cerkwi widocznej z daleka, odcinającej się na tle nieba - nieskazitelnie białej ze złoconymi kopułami. Jest to największa cerkiew prawosławna na świecie. Wnętrze mnie oczarowało. Nie mogłam przestać zadzierać głowy do góry, wszędzie były malowidła i ikony, pełne złota, ale bez przepychu. Aż dziw bierze, że została wybudowana stosunkowo niedawno, bo dopiero w 2000 roku, kiedy to w latach 30 została dwukrotnie wysadzona, by na jej miejsce wybudować Pałac Rad. To jedna z najpiękniejszych budowli sakralnych, jakie widziałam w swoim życiu.
 |
Najbardziej okazała świątynia Rosji |
Komentarze
Prześlij komentarz