Petersburg nazywany jest "Wenecją Północy", ze względu na dużą liczbę kanałów w mieście. Ja postanowiłam zrobić rundkę między nimi, bo to już mój ostatni tydzień w Rosji, a nadal nie odwiedziłam wielu miejsc.
Zaczynam od Soboru Św. Mikołaja, który z zewnątrz wygląda naprawdę bajkowo, w jasnym odcieniu błękitu. Kolor nie jest tu przypadkowy, ponieważ cerkiew poświęcona jest żeglarzom. Mam szczęście - udaję mi się wejść do środka. Wnętrze jest niskie i pogrążone w półmroku. Na górę już mnie nie wpuszczają. "Niet, nielzja". Ok, nie będę się kłócić.
 |
Cerkiew żeglarzy |
Przechodzę obok Teatru Maryjskiego i Nowej Holandii - trójkątnej wyspie, na której znajduje się stocznia. Z zewnątrz wygląda nijako. Przemykam więc szybko przez ulicę, ledwo unikając potrącenia przez niecierpliwych kierowców. Hałas klaksonów dźwięczy mi w uszach. Bojąc się o własne zdrowie, oddalam się prędko. Spokój odnajduję idąc wzdłuż nabrzeża Mojka. Niewielu turystów zapuszcza się w te strony, ale tym lepiej dla mnie, tym gorzej dla nich.
Nie wiem czemu w przewodnikach o Petersburgu tak dużo pisze się o mostach. Ja nie widzę nic niezwykłego w przerzuconej kładce, chociażby była jedną z pierwszych. A tutaj każdy most ma swoją nazwę i własną historię. Nawet w prawdziwej Wenecji nie widziałam takiego zainteresowania tymi konstrukcjami.
 |
Spokojna Mojka |
I tak rozmyślając dotarłam na plac św. Izaaka, który jest położony na najszerszym (a jakże) moście Sankt Petersburga. Kiedy chcę pstryknąć fotkę pod pomnikiem cara Mikołaja I, podchodzi do mnie dziewczyna i pyta czy nie zrobiłabym jej zdjęcia. "Dobra, a teraz ty mnie? Ok. A może pochodziłybyśmy razem? Ale ja jestem obcokrajowiec i słabo mówię po rosyjsku. Ty pięknie mówisz po rosyjsku!" I tak zaczęła się moja znajomość z pewną Rosjanką, która przyjechała do znajomych z Rostowa nad Donem. Rzeczywiście nie najgorzej radzę sobie z językiem, w każdym razie udaję mi się powiedzieć po co tu jestem i gdzie mieszkam. Ale głównie mówi ona. Rozstajemy się przy pomniku Miedzianego Jeźdźca, kiedy każda idzie w swoją stronę. Ale ja jeszcze długo będę wspominać to nieoczekiwane spotkanie.
 |
Pod nami płynie rzeka |
 |
Gmach Soboru św. Izaaka - jednego z symboli Sankt Petersburga |
 |
"Niechaj zapomną fińskie fale
I niech nie trwożą w płonnym szale
Wiecznego snu Imperatora"
A. Puszkin |
Komentarze
Prześlij komentarz