Stambulskie ciemności
Ostatni dzień w Stambule spędziłam z pozostałymi Erasmusami. Poszliśmy razem na czaj, graliśmy w tavlę i gadaliśmy. Ja miałam najmniej do rozmowy, bo po prostu ich nie znałam :/. Ostatnie dni spędziłam na zwiedzaniu, a jak wracałam do hostelu to najdłużej wygrzewałam się w łóżku, żeby leczyć przeziębienie. Mieli tam grzejnik! Nie to co w Antalyi. No mógł tylko lepiej grzać, bo i tak musiałam się okryć dwoma kocami :/.
Miałam ciekawych współmieszkańców. Przez dwie noce dzieliłam pokój z parą Francuzów, dla których Stambuł był ostatnim tureckim przystankiem w drodze do Jordanii. Przez ostatnie dwa miesiące podróżowali po kraju autostopem, chyba mówili, że to ich podróż poślubna ;). Kolejne dwie noce, z dzikusem Niemcem i Szwajcarem - jeden wracał z trekingu po Nepalu, drugi z Indii. A ostatniej nocy nie pamiętam, bo poszłam się bawić i wróciłam późno. Ale co pamiętam, to jak w klubie, w środku zabawy nagle zgasło światło. Okazało się, że nie tylko w lokalu, ale całej dzielnicy! :o Podobno zdarza się to często w tym wielkim mieście. Duże zagęszczenie mieszkańców sprawia, że często nie ma też wody (tak było w czasie pierwszych trzech dni mojego pobytu w mieście).
Caner powiedział mi jak trafić z powrotem na lotnisko. Miałam wsiąść w autobus na placu Taksim bezpośrednio jadący pod terminal. Wylot miałam o 7.00 rano, więc biorąc pod uwagę moją wizytę w klubie i nocne chodzenie po Stambule - była to nieprzespana noc. Na szczęście wstałam!
Stambuł zrobił na mnie ogromne wrażenie. Jego wielokulturowość i wielkość, a także dający się odczuć na każdym kroku powiew minionych wieków. To ostatnie właśnie najbardziej. Niestety nie byłam po azjatyckiej stronie, która jest równie ciekawa i podobno bardziej "uporządkowana". Ja poruszałam się tylko po historycznej części Stambułu, a miasto jest przecież ogromne. Poza murami byłam tylko raz (no nie liczę dojazdu z i do lotniska).
Podsumowanie: polecam! Bez dwóch zdań jedźcie i zobaczcie jedyne miasto położone na dwóch kontynentach! Miejsce będące świadkiem najważniejszych wydarzeń historycznej Europy. Zobaczcie dawny, wielki Konstantynopol - dzisiejszy wielki, światowy Stambuł.
![]() |
Tragarze przed Nowym Meczetem |
P.S. Jak wróciłam do Antalyi, to spałam cały dzień :). A następnego dnia, na plażę!
Komentarze
Prześlij komentarz