Spacerem po stambulskich meczetach
Mojego czwartego dnia w Stambule czułam już się na tyle pewnie, że postanowiłam sama i świadomie pospacerować wśród uliczek. Świadomie, no bo wiedziałam gdzie chcę iść, opracowałam wcześniej plan i nie zgubiłam się, choć nie miałam ze sobą mapy. Najpierw piechotą przeszłam pod wieżę Galata, kierując się ku zatoce Złotego Rogu. Niby nieciekawa trasa, ale mi się podobała. Uliczki w tej części miasta są bardzo wąskie, ściany budynków odrapane i brudne. Swego czasu dzielnica borykała się z dużym problemem nieczystości. Zeszłam z góry, koło mostu kupiłam (podobno słynną) kanapkę rybną i niespiesznie przeszłam na drugą stronę. Na moście stałym widokiem są rybacy, a w pobliżu mostu knajpy i budki sprzedające świeże ryby, jak ta moja, może przed chwilą złowiona? Czy śnieg i zimno, czy słońce i upał, panowie niestrudzenie czekają na jakikolwiek ruch wędki, których tu mnóstwo. A kanapkę łatwo zrobić w domu. Trzeba rozerwać bułkę na pół (nie przekroić - powtarzam, rozerwać!;) włożyć do niej ociekającą tłuszczem rybę z patelni i mnóstwo zielska.
![]() |
Dzielnica Kadikoy |
![]() |
Ciekawe czy ryby brały? Miałam zapytać ;P |
![]() |
Widok z mostu Galata |
Tamten dzień poświęciłam na zwiedzanie meczetów. Moimi celami były: Nowy Meczet, Meczet Rustema Paszy, Sulejmana Wspaniałego, Bejazdyda, Murada Paszy, Mehmeda Zdobywcy i Meczet Książęcy. Uff, dużo tego. Oczywiście nie dałam rady zobaczyć wszystkiego. Po pierwsze, zaczęło się już ściemniać, a nie chciałam chodzić sama po mieście, po drugie musiałam jeszcze dojechać tramwajem i zobaczyć słynne mury miejskie i po trzecie po prostu już nie dawałam rady. Nie odróżniałam jednej świątyni od drugiej, więc dałam sobie spokój.
Nie będę opisywała każdego meczetu z osobna, każdy niech o nich poczyta oddzielnie, jak chce. Ale mi bardzo podobał się wyłożony niebieskimi kaflami z Izniku Nowy Meczet i ogromny Meczet Sulejmana - wzniesiony na jednym ze wzgórz Stambułu i doskonale widoczny.
![]() |
Zabudowania meczetu Sulejmana, po prawej cmentarz z mauzoleum sułtana |
Stambulskie mury miejskie zostały wybudowane za czasów Konstantyna Wielkiego w IV wieku n.e. Wysokie na ponad 30 m przez tysiąc lat pozostawały niezdobyte. Jadąc do Stambułu, w myślach miałam ich zdjęcie z podręcznika historii, musiałam więc je zobaczyć! Nadal wyglądają pięknie. Nie dziwię się, że przez tyle lat o ich mury zęby połamali sobie Hunowie, Bułgarzy, Arabowie i inne plemiona skuszone bogactwem Konstantynopolu.
Komentarze
Prześlij komentarz